Stało się! Byłam na pierwszym wyjeździe poza bazą. W najbliższym
mieście, na spotkaniu z afgańskimi kobietami. Nie mogę napisać, że
wrażenia niezapomniane ale na pewno duże. Po pierwsze – samo miasto. W
ogóle nie pasuje tutaj to określenie. Nie chciałabym nikogo urazić ale
to raczej skupisko parterowych lepianek. Każda ma na dachu antenę
satelitarną, a przed nią stoi pojazd. Pojazdy różnorakie – domyślam
się, że w zależności od stanu finansowego posiadacza, są o riksze,
motocykle obczepione przyczepkami, białe Toyoty albo ciężarówki. Te
ostatnie, załadowane do granic możliwości, pomalowane w pstrokate
wzorki i ozdobione kwiatami, zapełniają ulice. A na samych ulicach
brak jakichkolwiek zasad i przepisów. Są za to rowerzyści, głównie na
środkowej częsci ulic. Kolejna rzecz, która uderza to biegnące wzdłuż
ulic kanały, zabijające swoim wątpliwym zapachem, pełne śmieci,
resztek i odpadków. Można sobie wyobrazić jaki daje to efekt w
temperaturze ponad 30 stopni.
Jeśli zaś chodzi o samo spotkanie….Miałam okazję spotkać się z
afgańskimi kobietami, które zdecydowałąy się wziąć mikro-kredyty.
Przyznam szczerze, ze zetknęłam sie z sytuacją zgoła inną niż
podpowiadała wyobraźnia. Kobiety przyszły rzecz jasna w tradycyjnych
strojach, co zobaczyłąm dopiero po czasie, bo d sali wkroczyły w
błekitnych burkach zakrywających całą postać od czubka głowy po stopy.
Rzecz kolejan – moje rozmówczynie mieściły się w przedziale wiekowym
27-35 lat, ale przekonaąłm się o tym, po przeprowadzeniu ankiety. Na
pierwsyz rzut oka można dać im spokojnie 40-45 lat. Nie wiem czym jest
to spowodowane – klimat, słońce, tryb życia? Nie mniej jednak, nie
ujmuje to im uroku. Wbrew oczekiwaniom – nie są też ciche, wstydliwe i
małomówne. Na zadawane pytania udzielały wyczerpujących odpowiedzi,
śmiały się, same również zadawały pytania. I rzecz ostatnia. To już
raczej moje socjologiczne skrzywienie. Byłam bardzo ciekawa, z jakim
przeznaczeniem brały te mikrokredyty. Okzauje się, że myślenie jest
podobne we wszystkich częściach globu – jedne potrzebowały pieniędzy
na studia dla córek, inne na zakup urządzenia do pracy (najczęściej to
maszyna do szycia), jeszcze inne na zorganizowanie wyjazdu męża do
pracy do Iranu. Hmmm….jestem pozytywnie nastawiona. W babskim
żywiole siła
Brak komentarzy