Taką rozmowę ostatnio słyszałam
Z: A jak w nowej pracy?
Y: Fantastycznie!
X: Jak to?
Y: No świetnie. Jestem bardzo zadowolona.
Y: Co to za praca, z której można być zadowolonym??! Czym ty się w takim razie zajmujesz?..
X: Siedzę za biurkiem. Trochę pracy biurowej, trochę marketingu. To branża hotelarska, obiekt się rozwija, stąd też dużo nowych kontaktów i wyzwań
Y: Ja też siedzę za biurkiem. Od trzydziestu lat! I każdego ranka nie mogę się doczekać, żeby pójść do domu. Moja praca jest straszna. A też siedzę za biurkiem.
X: To może siedzisz za nieodpowiednim biurkiem?……
Y nie odpowiedział, a ja byłam bliska zagotowaniu. Nie rozumiem ludzi, którzy na własne życzenie męczą się przez trzydzieści lat. Ktoś mi powie, że nie każdy może sobie pozwolić na rzucenie pracy z dnia na dzień i szukanie nowej. Wiem, na to stać niewielu. Ale kto powiedział, że każda zmiana musi być efektem rewolucji? A może można spokojnie – chodzić do tej strasznej pracy i uczyć się np. rzadkiego języka, który pozwoli na zmianę fachu? Można do tej okropnej chałtury odwalanej na co dzień dołożyć studia podyplomowe czy kurs i zwyczajnie się przekwalifikować?
Ludzie – wystarczy chcieć..robić coś innego poza narzekaniem
A Wy – lubicie swoją pracę?…
3 komentarze
ja jej obecnie szukam. szukam czegoś, żeby dorobić i jęczę, że to nie moja branża. ale już blisko wakacje, a wtedy dobrze mi płacą za robienie tego, co uwielbiam. i nie wyobrażam sobie inaczej 🙂
@jol-ene – czy Ty jesteś ratownikiem wodnym? 🙂
nie! ale rzeczywiście spędzam latem wiele czasu nad wodą 🙂