Obejrzałam wczoraj wieczorem „Byliśmy żołnierzami“ (polecam jeśli ktoś nie oglądał). Film bardzo dobry ale cholernie przygnębiający. Dla mnie sprowadza się do jednego: „Żadna wojna nie jest uzasdniona, a co za tym idzie – potrzebna“.
W kontekście tego fimu zacząłam zastanawiać się na zawodem żołnierze. A może to nei zawód ale jakieś powołanie? Tak jak służba zdrowia… Służba wojskowa. To wybór na całe życie, gdzie raz podjęta decyzje powoduje rozwój wypadków na kolejnych kilka lat. Bo tak jest. Przynajmniej w moim rozumieniu. Zakładasz mundur, składasz przysięgę i pozwalasz dysponować swoim życiem. Do tego potrzebna jest niesamowita odwaga. Tutaj, w Afganistanie, przekoanłąm się o tym już kilka razy. I za to Wam chłopaki w mundurach bardzo dziękuję.
2 komentarze
Mam ciarki, czytając!
Fussilia, uwierz mi, żeja tutaj często mam ciarki rozmawiając z chłopakami. I agresor mi się włącza, gdy słyszę, że ktoś ich określa “najemnikami”.