Browsing Tag

wiara

Filozoficznie Życiowo

Wiara po czesku

10 kwietnia 2018

Dzisiaj będzie temat lekko niewygodny i mało blogowy. Wiara. Myślę, że to takie trochę tabu, o którym mało kto chce na blogach pisać (nie myślę tutaj oczywiście o profesjonalistach – dziennikarzach czy felietonistach, którzy często specjalizują się wręcz w tej tematyce). Bo przyznajcie sami – jak często spotykacie się z tą tematyką w blogach, na które zaglądacie? Ja osobiście w ostatnim czasie natknęłam się na to „zjawisko” dwa razy.  Najpierw na blogu Kameralnej, która dzieląc się z czytelnikami swoją radością z długo wyczekiwanej ciąży, zaznaczyła, że nigdy nie traciła nadziei i wie, że to, czego właśnie doświadcza, to dar od Boga. O wierze wspomina też  FlyNerd w poście o wegańskiej święconce (jak widać, weganin to niekoniecznie ateista).

A dlaczego ja zdecydowałam się na ten temat? Natchnęła mnie lektura artykułu w Dużym Formacie (do przeczytania tutaj). Jest to wywiad z katolickim księdzem, Zbigniewem Czendlikiem. Polakiem, którego wysłano na misje do Czech i został tam proboszczem. Przyznam, że pierwszy raz o nim usłyszałam, chociaż jak wynika z wywiadu,  u naszych południowych sąsiadów jest postacią dosyć popularną (wielu modli się o jego nawrócenie – daje do myślenia, prawda?).

Co takiego szczególnego w postaci księdza Czendlika? Na pewno jest nieszablonowy. Jak sam mówi, od dziecka unika uniformizacji i w związku stroni od sutanny. Wg niego, ksiądz powinien świecić nie koloratką ale przykładem. I chyba właśnie o to chodzi. Często spotykamy się przecież z opinią, że jakim autorytetem może być ksiądz, który nie zna prawdziwych problemów czy jak on może zrozumieć biednego, skoro sam  rozbija się mercedesem. (Tutaj aż się prosi przywołać obraz papieża Franciszka w używanym Golfie). Sami przyznajcie – co bardziej skłania do działania – słuchanie, gdy ktoś mówi i poucza czy patrzenie jak ten ktoś działa nic nie mówiąc?

W kolejnych akapitach wywiadu można przeczytać o tym, jak Czendlik chciał zmienić kościół w bibliotekę, a wcześniej zabronił parkowania w nim rowerów. Jedno i drugie spotkało się oczywiście ze sprzeciwem. Nie ukrywa, że jego liberalizm nie wszystkim się podoba. Bo tak już chyba jest, że zgodnie z obowiązującym schematem, ksiądz powinien być bez skazy, konserwatywny i głoszący odgórnie ustalone poglądy. Ale czy taki ksiądz może być autorytetem? Gorąco polecam wywiad, a sama czekam na polskie tłumaczenie książki czeskiego proboszcza pt. „Bóg nie jest automatem do kawy”. A na koniec jeszcze jeden cytat z Czendlika, który bardzo mi się spodobał:

„Podobnie osoby bez przerwy skupione, by nie zgrzeszyć, bez przerwy to podkreślające, nie zauważają wielu spraw. Umyka im na przykład radość wiary i relacji z Bogiem. Można je porównać do konsumentów, którzy kupując jedzenie, patrzą jedynie na wartość energetyczną produktu. Nieważne, czy to smaczne, ważne, że ma mało kalorii. Myślisz, że tacy ludzie w ogóle czerpią radość z jedzenia?”

Filozoficznie

Refleksja po

2 sierpnia 2016

Jak zapewne się domyślacie – po wizycie papieża. W ostatnim czasie wizytą głowy Kościoła żyła cała Polska. Niezależnie od poglądów. Ja też. Nie bezpośrednio – nie wybrałam się do Krakowa, Częstochowy czy Wieliczki. Nie obejrzałam nawet większości transmisji w telewizji. Nie lubię tłumów. A może tylko się tłumaczę?

Jestem w jakimś stopniu przedstawicielem pokolenia JP2. Urodziłam się, gdy Wojtyła już był papieżem. Całe moje dzieciństwo i nastoletnie życie, które były bardzo blisko związane z kościołem przypadły na czas jego pontyfikatu. Gdy odszedł – jakby to nie zabrzmiało – urząd papieża stracił dla mnie na ważności. Wydawało mi się, że “nie nasz papież” nie jest już tak ważny. Nie osiągnie więcej niż Wojtyła. Nie dokona większego przełomu. Nie wyjdzie bardziej do ludzi. I przyszedł Jorge Mario Bergoglio. Jest bardziej. Bardziej niż Wojtyła. I tym zjednuje sobie ludzi. I tym zraża sobie “współplemieńców” (czyt. “prawdziwych” katolików). No bo jak można być tak skromnym? Tak szczerym? Tak wesołym? Tak prostolinijnym. Można. Czytaj dalej