W ramach urlopu udało mi się nadrobić kinowe zaległości. Na mini-maraton złożyły się dwa polskie filmy: “Bogowie” i “Służby sopecjalne”.
Biograficznego fragmentu z życia profesora Religi chyba nikomu nie muszę polecać. Film świetny pod każdym względem, o czym świadczy sukces na festiwalu w Gdyni. Na mnie największe wrażenie zrobił sama postać profesora Religi -zarówna kreacja Tomasza Kota, jak i ten prawdziwy lekarz – z porywczym charakterem, wybuchowością i geniuszem. Ale też zwykłymi ludzkimi słabostkami. Dodatkowa zaleta filmu – dla mnie, osoby nie pamiętającej “tamtej” rzeczywistości, to świetna lekcja historii.
Dla odmiany, realia i rzeczywistość przedstawioną w “Służbach specjalnych” znam doskonale. Z gazet, telewizji, radia, ulicy. Z resztą – każdy z nas zna. Oscar dla tego, kto rozpozna je w filmie i przetrawi go bez ironicznego uśmiechu. Jedyny plus filmu, a może pozytywny komentarza – dla Olgi Bołądź za wysiłek włożony w przygotowanie się do roli.