Romansu z prokuratorem Szackim ciag dalszy. Nie powiem – wciąga. I to gdzie? Do Sandomierza, tego od ojca Mateusza. O którym z resztą w powieści mowa. Za co jeszcze plusy? Za kolejny romans prokuratora. Za trupy – w ilości zadowalajacej. A przede wszystkim za tak mi bliskie “żydostwo” rozkręcajace śledztwo. No i oczywiście za nietyowe zakończenie.
Już zoabieram się za kolejną część. Niestety – już ostatnią.