Sophia Amoruso to symbol naszych czasów, może nawet mojego pokolenia. Niespełna trzydziestoletnia kobieta zarządzająca modowym imperium o wartości 240 milionów dolarów. Jest to o tyle ciekawe, że nigdy nie ukończyła żadnych studiów z zakresu ekonomii czy zarządzania. Swoją firmę stworzyła bez zaciągania kredytów, a zaczynała od sprzedaży ubrań na internetowej platformie handlowej. No i do tego pracuje w branży modowej. Brzmi jak bajka o Kopciuszku i należy spodziewać się cudów i działania dobrej wróżki? Bynajmniej. To tylko ciężka praca i zaangażowanie. Tylko? Tylko. Ale trzeba wziąć pod uwagę, że u Sophi te dwa pojęcia kryją bardzo dużo. I o tym właśnie jest książka, która jest też swego rodzaju biografią.
Sophia szczegółowo opisuje swoje zawodowe początki. Podkreśla powody, dla których zajmowała poszczególne stanowiska ale też uzasadnia, dlaczego pracę w danym miejscu kończyła. A co najważniejsze – podkreśla to kilka razy – każda z wykonywanych prac czegoś jej nauczyła, czymś ją wzbogaciła. To ważne, szczególnie w dzisiejszych czasach, kiedy wiele osób chodzi do pracy, by doczekać do 16.00 czy “byle do piątku”. Opierając się na własnych doświadczeniach, autorka przekazuje czytelnikom wiele cennych rad i wskazówek, które niewątpliwe okażą się pomocne w prowadzeniu własnego biznesu.
Jako poradnik, książka zasługuje na najwyższe noty – za wiedzę, sposób przekazu i wiarygodność. Niestety – z perspektywy mola książkowego i miłośnika literatury, nie mogę jej zbyt wysoko ocenić.
Moja ocena: 4/10