To już trzecie spotkanie z panią sędzią śledczą Martine Poirot. I kolejne morderstwo w małym, belgijskim Villett, które okazuje się międzynarodowym przestępstwem z korzeniami w przeszłości. Tym razem Hedsttrom zabiera nas do Szwecji i momentami do Brukseli. “Przy okazji” wplatając rodzinne historie głównych bohaterów. Czego brakuje? Poza większą ilością trupów – niczego. Jest zaskakujące zakończenie. Jest historia sprzed lat. Są emocje targające losami bohaterów i odniesienia do przeszłości. Polecam
Moja ocena: 8/10