Browsing Tag

Melissa Grabau

Bez kategorii Książkowo Obyczajowe poradniki

Z Kindla wzięte czyli ostatnio przeczytałam

8 października 2018

Wszystko, co trafia na mojego Kindl’a i finalnie zostaje przeczytane, skrupulatnie odznaczam i krótko recenzuję tutaj. Nie odczuwam potrzeby powtarzania tego na blogu. Zdarzają się jednak książki, które na tyle przykuły moją uwagę i dały do myślenia, że chcę się z Wami nimi podzielić. I tak w ostatnim czasie były to:

Odżywianie według jogi

Odżywianie według jogi

1) „Odżywianie według jogi. Uzdrawianie relacji z własnym ciałem i jedzeniem” Melissa Grabau

Mój romans z jogą trwa już niemal pięć lat; z większym lub mniejszym natężeniem. Jest to dla mnie rodzaj aktywności fizycznej. Praktyka jogi nigdy nie miała dla mnie wymiaru stricte duchowego – chodziło (i nadal chodzi głównie) o sprawność i elastyczność ciała. Dlatego po „Odżywianie według jogi” sięgnęłam raczej z czystej ciekawości. Spodziewałam się raczej jadłospisów i list produktów zakazanych i dozwolonych. Przed rozpoczęciem lektury pokpiwałam nawet w myślach, że nic nowego pewnie tam nie znajdę, poza znanym mi już wegetarianizmem czy nawoływaniem do odstawienia chemicznego jedzenia. A tu niespodzianka. W całej książce nie ma żadnego zestawienia produktów dobrych czy złych, ani jednego jadłospisu, nikt nie krzyczy, że jedzenie mięsa jest złe. Pozycja traktuje o odżywianiu jako procesie, który sprawia, że nasze życie i ciało wygląda i czuje się tak, jak jest przez nas traktowane. W oparciu o konkretne przypadki (osoby), autorka analizuje problemy żywieniowe współczesnego pierwszego świata, sugerując metody ich rozwiązywania. Bardzo pomocne są też ćwiczenia „duchowe” będące podsumowaniem każdego rozdziału. Wbrew tytułowi – książka nie tylko dla joginów.

2) „Cisza i spokój. Cała prawda o życiu daleko od miasta” Natalia Sosin-Krosnowska

Najpierw powstała seria programów „Daleko od miasta” emitowanych na kanale Domo+. Każdy z odcinków poświecony był innej ucieczce mieszczucha na wieś, do idealnego i spokojnego życia. Ciężko jednak w niecałych 30 minutach streścić wszystkie emocje, wątpliwości i przeżycia bohaterów. Dlatego książka napisana przez prowadzącą, to idealne uzupełnienie programu. Wizja i fonia z programu zyskuje duszę. Okazuje się, że wymarzony dom w górach, to nie tylko cisza, spokój i bliskość natury ale i cieknący dach, dwugodzinna wyprawa do sklepu i szara, depresyjna jesień siąpiąca deszczem. Zbiór zwierzeń, z który chyba żadne nie jest tylko pochwalnym peanem na polską wieś, to lektura obowiązkowa dla każdego, kto chociaż raz pomyślał o rzuceniu wszystkiego i hodowaniu owiec w Bieszczadach.

3) „Paryska nieznajoma” Santa Montefiore

Z autorką „poznała” mnie moja nieżyjąca już babcia, podsuwając dawno temu „Spotkamy się pod drzewem ombu”. Od tamtej chwili regularnie wracałam (dzięki babci) do jej książek. Niestety babcia zmarła, a ja jakoś przestałam sięgać po lżejszą, kobiecą literaturę. Aż wpadła mi w ręce „Paryska nieznajoma”. Połknęłam ją w dwa wieczory. Nie jest to lektura wymagająca zastanowienia i analizowania. To zwyczajna ludzka historia ze wzlotami i upadkami, szczęściem i dramatem. Jest oczywiście nieszczęśliwa miłość, intryga i happy end. Bez filozofii, zadumania i niepotrzebnych analiz. Bo czasem trzeba się przenieść do alternatywnej współczesności, gdzie problemy są jakby łatwiejsze i życie prostsze.

A Wy, co ciekawego ostatnio przeczytaliście? Może coś z mojej listy, a może zupełnie innego? Chętnie poznam Wasze opinie i sugestie.