Browsing Tag

kraków

Bez kategorii Do zobaczenia Filozoficznie W podróży

Jeśli nie Berlin, to może…Kraków?

12 października 2018

Już widzę zdegustowane miny tych, którzy myślą, że Kraków nie może niczym zaskoczyć. No, bo co tam można zobaczyć? Wawel, Rynek Główny, Bramę Floriańską i Kościół Mariacki. No może jeszcze Franciszkańską z papieskim oknem i Collegium Maius. I to by było na tyle. Tak, dla przeciętnego turysty to by było na tyle. Ale jeśli mieszkało się w tym Królewskim Mieście przez sześć lat, z czego pięć to czasy studenckie…. Ten Kraków ma zupełnie inny klimat.

Kraków z innej perspektywy

Kraków z innej perspektywy

To Karmelicka z kościołem na Piasku  i numerem 27, gdzie mieszkał Xawery Dunikowski. No i sam początek ulicy czyli Teatr Bagatela, punkt zborny większości umawiających się w okolicy Plant (drugim punktem był „empik” w Rynku, który w końcu zamknęli, a trzecim skarbonka 😉

Kraków z innej perspektywy

Kraków z innej perspektywy

To też boczna Karmelickiej czyli Batorego i willa „Pod Stańczykiem” z witrażami Stanisława Wyspiańskiego. Dzisiaj to siedziba Instytutu Pedagogiki Uniwersytetu Jagiellońskiego, kiedyś – dom Tadeusza Stryjeńskiego z pracownią w ogrodzie (za moich czasów – siedziba Katedry Judaistyki UJ).

Kraków z innej perspektywy

Kraków z innej perspektywy

To Mały Rynek z niesamowitym klimatem, szczególnie wczesnym rankiem, gdy widać tylko dostawców dowożących towar do restauracji. Z resztą turyści też rzadziej tutaj trafiają niż na Rynek Główny, który…hmmm… W moje opinii oczywiście.

Kraków z innej perspektywy

Kraków z innej perspektywy

To też Kazimierz. Ale nie ten turystyczny, wszystkim znany ze stadami wycieczek tylko bardziej zapomniany. Z ulicą Dajwór, która nazwę wzięła od nazwiska dzierżawcy pobliskiego folwarku („droga do Dajwora”, a dzisiaj pod numerem 18 mieści się Żydowskie Muzeum Galicja.

Kraków z innej perspektywy

Kraków z innej perspektywy

To Wola Justowska z całą swoją zielenią i willami, a których najsłynniejsza to oczywiście Willa Decujsza. Chociaż ja zawsze wpatrywałam się w inna, bardziej nowoczesną znaną jako „Dom z gontu”.

To też wiele innych miejsc, które przeżywałam mieszkając w Krakowie i to właśnie te adresy chciałabym pokazać zwiedzającym gród Kraka. Bo Kraków to nie tylko Wawel, Rynek Główny….

Życiowo

Z wizytą w grodzie Kraka

4 lutego 2014

Ostatni weekend spędziłam w Krakowie. Mieście, które przed kilkoma laty tak ciężko mi było opuścić (na rzecz Wrocławia)

Scena I

W tramwaju, który zatrzymał się przed przystankiem. Rozlega się komunikat: “Szanowni Państwo, proszę o cierpliwość, utrudnienie w kursie spowodowane jest interwencją policji w tramwaju jadącym przed nami. Za kilka minut będziemy kontynuować jazdę”. W tym momencie do kabiny motorniczego podchodzi starsza Pani o kulach:

Starsza Pani: Może Pan otworzyć na chwile drzwi?

Motorniczy: Nie mogę, nie jesteśmy jeszcze na przystanku. Wjedziemy na przystanek i będzie Pani mogła wysiąść.

Starsza Pani: Ale ja nie chcę wysiadać!!

Motorniczy: To po co mam otwierać drzwi?

Starsza pani: Ja chciałam zobaczyć, co tam się dzieje

 

Scena II

W kwiaciarni.

Klientka: O, to ten kwiatek, który dostałam od mamy!

Kwiaciarka: To strelicja. Jest bardzo trwała

Klientka: O tak! Tydzień wytrzymałą na kaloryferze…

Kwiaciarka: …..to krótko….

Klientka (radośnie): A, przy mnie wszystkie kwiatki umierają

..i tu dylemat…sprzedać jej kolejnego doniczkowca czy nie….

 

Scena III

W kwiaciarni.

Klient z promilami: To ja fiołka wezmę.

Kwiaciarka: Czerwony czy fioletowy?

Klient z promilami: A który ładniejszy?

Kwiaciarka: To kwestia gustu, który się bardziej panu podoba

Klient z promilami: Ale ja się pani pytam, jakie pani lubi?

Kwiaciarka: Czerwone

Pan z promilami: A liście?..

…aż się chce odpowiedzieć:  – A liście lubię, gdy kwiat ma zielone!

 

Scena IV

Stare Miasto. Sobotni poranek. Słynny krakowski smog, widoczność – 10cm. I grupka młodych ludzi uprawiających jogging na Krupniczej (dla nieświadomych – Krupnicza to prawie deptak, wiecznie pełen ludzi, kilkadziesiąt metrów oddalony od Plant, gdzie zazwyczaj krakusi biegają)

 

I pytanie…czy ja nadal tęsknię za tym miastem?…