Tak to już z nami kobietami jest, że lubimy robić makijaż, malować się, wcierać w siebie różnorodne mazidła, kremy i żele. Ale nie zawsze pamiętamy, by pozostałości tych specyfików z siebie usunąć. Niejednej z nas zdarzyło się pójść spać z resztkami makijażu. A ile z nas regularnie oczyszcza skórę całego ciała? Jeśli już to robimy, to czy aby na pewno prawidłowo i skutecznie?
Nie będę się rozwodziła nad zasadami prawidłowego demakijażu i oczyszczania twarzy ponieważ nie maluję się prawie w ogóle,a do codziennego oczyszczania twarzy stosuję płyn micelarny i tonik. Uzupełniam to kremem na noc lub na dzień. O ile w tym zakresie jestem minimalistką, o tyle – jeśli chodzi o skórę ciała – jestem bardzo systematyczna i nie pozwalam sobie na zaniedbania. Od razu tez informuję – nie jestem typem poszukiwacza-odkrywcy, nie sprawdzam na sobie kolejnych nowinek kosmetycznych. Nie robie tego z prostej przyczyny – szkoda mi na to pieniędzy, a przede wszystkim własnego ciała. Nie chcę serwować mu/sobie zastrzyków nieznanych składników chemicznych. Dlatego od kilku lat jestem wierna naturalnym metodom i środkom pielęgnacji. A są to: szczotka z naturalnego włosi, mydło savon noir i rękawica Kessa.
O szczotce z naturalnego włosia, a dokładnie o szczotkowaniu ciała na sucho, dowiedziałam się od znajomej. Mino, z pochodzenia Japonka, odprawiała ten rytuał codziennie rano. Gdy zaintrygowana zapytałam ją co robi, wyjaśniła, że głaszcze ciało. Nie przekonało mnie to, szczególnie, że po tym głaskaniu jej skóra była zaczerwieniona, asam zabieg odbywał się przy użyciu szorstkiej szczotki z włókien agawy, która do najmilszych nie należała. Z wielkim niedowierzaniem ale ciekawa efektów, postanowiłam spróbować. Nagrodą za cierpienie miała być gładka skóra, dobrze ukrwiona i pozbawiona resztek martwego naskórka. Spróbowałam i robię to do dzisiaj. Zabieg powtarzam dwa, trzy razy w tygodniu z użyciem szczotki z naturalnego włosia. Regularne „głaskanie” ciała pozwala utrzymać skórę w dobrej kondycji. Jest gładka, przyjemnie napięta, nie wysusza się i nie łuszczy nawet zimą. Lubie to głaskanie.
Gdy masaż na sucho wszedł mi w nawyk, przyszedł czas na rękawicę Kessa. To „odkrycie”, dla mnie nowe, jest tak naprawdę bardzo stare i wywodzi się z krajów arabskich. Rękawica Kessa była i jest używana do pielęgnacji skóry. Podobnie jak opisana wcześniej szczotka, pozwala pozbyć się martwego naskórka, z tym że „na mokro”. Regularne używanie (w moim przypadku codzienne), poprawia kondycję skóry i zapobiega wrastaniu włosków. Rękawica najlepiej sprawdza się „sama” czyli bez użycia dodatkowych żeli czy peelingów. To idealne rozwiązanie dla osób mających wrażliwą i alergiczną cerę.
Świetnym uzupełnieniem zabiegów wykonywanych rękawicą, jest oczyszczanie mydłem savon noir. Ten rodzaj oczyszczania również nawiązuje do tradycji arabskich. Od lat bardzo popularny, dzisiaj przeżywa renesans. W jego skład wchodzą tylko naturalne składniki: czarne oliwki, olej oliwny i woda. Jedyny obcobrzmiący składnik to wodorotlenek sodu niezbędny do zamydlania. Mydło należy stosować na mokre ciało. Wyjmujemy je z pojemnika dłonią, rozprowadzamy na mokrej skórze i pozostawiamy na kilka minut. Po upływie tego czasu zmiękczoną skórę zaczynamy masować, np. rękawicą Kessa. Pozakończeniu tego masażu, spłukujemy pozostałości. Efekt? Skóra gładka, jedwabista w dotyku, odżywiona i naoliwiona. A to wszystko bez chemii.
Mam nadzieję, że wpis będzie dla Was przydatny i nikogo nie odstraszyłam, a wręcz przeciwnie. A może znacie jeszcze inne rytuały i metody pielęgnacji oparte na naturalnych składnikach. Chętnie się z nimi zapoznam.
Up-date: Rękawica Kessa teoretycznie jest niezniszczalna. I przy zachowaniu odpowiednich środków „higieny” – dokładnie oczyszczenie po użyciu, wysuszenie – może służyć latami. Zdarza się tak jednak rzadko, ponieważ większość rękawic dostępnych na Polskim rynku, nawet tych „markowych” bardzo szybko się pruje. Z rękawicy robi się po prostu mufka. Ja swoje kupuję tutaj.
4 komentarze
Nie szczotkuje ciała, ale też słyszałam o tym zabiegu wiele dobrych słów…Kto wie, może?
Gorąco polecam. Sama na początku byłam bardzo sceptyczna. Teraz szczotkowanie weszło mi już w nawyk. A przede wszystkim daje efekty.
[…] odpowiedzi na zainteresowanie czytelników zrobiłam update mojego tekstu o pielęgnacji ciała tradycyjnymi metodami. Dzisiaj idę za ciosem i będzie o depilacji pastą […]
[…] rękawicy i czarnym mydle już tutaj pisałam. Nie będę się powtarzać. Chociaż… Tej rękawicy wróżę dłuższy żywot. Jest […]