Włączyłam sobie radio dzisiaj z rana w samochodzie. Stacja z muzyką rockową. Trafiłam – jak się po kilkunastu sekundach okazało na blok reklamowy. Dlaczego okazało się po kilkunastu sekundach? Zamiast zachwalania produktu i podkreślania jego zalet, jak to zazwyczaj bywa, przez kilka sekund z głośników rozlegały się pojękiwania, westchnienia i inne okrzyki rozkoszy w damskim wykonaniu. Zastanawiałam się nawet czy to aby nie zakłócenia w eterze. Nie, jednak nie. To reklama kursu językowego (niemieckiego), która kończyła się sloganem: “Obcy język w Twoich ustach”….
Kolejna reklama, dla odmiany zaczynała się od pytania: “Dlaczego noszę majtki?”… Z czystej ciekawości nie zmieniłam stacji, żeby dowiedzieć się, że: “robią mi dobrze” i “lubię je nosić”.
Na trzecią reklamę nie czekałam. Ale przypomniałam sobie pierwsze polskie reklamy. Ta która najbardziej utkwiła mi w pamięci, to prezentacja wagi elektronicznej ( “bez giewinktu”), którą śląski górnik prezentuje swojej ukochanej mówią: “To nie wągiel gołąbecko”. Też było zabawnie 🙂
3 komentarze
Ja kiedyś jechałam autobusem, w którym kierowca włączył dosyć głośno radio. Słychać było zabawną reklamę – promowano preparat dla mężczyzn, który miał powodować, że ich ciało bardziej będzie chciało. Może to tylko reklama ale jadąc razem z matkami, dziećmi i babciami czułam pewne skrępowanie słuchając tego wszystkiego…
większość nieznośnie szowinistyczna
Ło matko pojedyncza!