Życiowo

Reaktywacja – kinowo

30 października 2015

Reaktywacja po raz kolejny. Dzień dobry wszystkim wytrwałym, którzy jeszcze tutaj zaglądają pomimo półrocznej przerwy. Do blogowania najłatwiej wrócić recenzjami – tym razem będą kinowe, w liczbie trzech.

The Walk/Sięgając chmur

Film, który prawdopodobnie pozostanie niezauważony dla szerszego grona. Na jego recenzję trafiłam przypadkiem, tłumów w sali kinowej nie było, osoby, którym o filmie wspomniałam robiły wielkie oczy.

Film biograficzny,chociaż dla mnie momentami dreszczowiec. Opowiada historię francuskiego artysty Philippe’a Petita, linoskoczka, który przeszedł po linie rozciągniętej między nieistniejącymi już dzisiaj Twin Towers. Jako młody chłopak zobaczył w gazecie artykuł o powstających za oceanem budowlach i od tego momentu cale jego życie ukierunkowane było na osiągnięcie celu. Bo chyba tak nazwać trzeba jego marzenie, do którego realizacji zaczął się sumiennie przygotowywać. Zbierał pieniądze, uczył się angielskiego, konstruował i sprawdzał mechanizmy, które pomogą mu dokonać historycznego przejścia.  Co najbardziej spodobało mi się w filmie? W sumie zdjęcia z samego przejścia i rekonstrukcja komputerowa niesiniejących już wież. Najważniejsza była jednak dla mnie historia człowieka, który wszystkie siły skierował w jedno działanie – realizację planu, marzenia. Które zresztą osiągnął. Tego mu zazdroszczę.

Burnt/Ugotowany

Przede wszystkim nie lubię, gdy tłumaczenia tytułów filmów są “od czapy”, a tak jest w tym przypadku. Poza tym – przyznaję – wybrałam ten film ze względu na udział Bradleya Cooper’a i Riccardo Scamarcio. Co dalej? Film jak film – lubię te o gotowaniu, z pięknymi zdjęciami potraw, które oglądają – czuje się ssanie w żołądku. I tak było tym razem – chciało się spróbować tych sosów, poczuć te zapach – nawet z targu rybnego. I to by było na tyle. Nie skomentuje fabuły, której po prostu brak.

Crimson Peak/Wzgórze Krwi

Horror wcale nie taki straszny z ciekawą obsadą – chociaż Mia Wasikowska już zawsze zostanie dla mnie Alicja z Krainy Czarów – i w fantastycznej reżyserii. Trochę brak treści ale rekompensują to oczywiście zdjęcia i muzyka, a główny bohater to tytułowe Crimson Peak, które naprawdę straszy.

Podobne wpisy

1 Komentarz

  • Reply ~fusilla 8 listopada 2015 at 15:41

    Mam nadzieję, że na trochę dłużej się zatrzymasz! :-)))
    Dzięki za recenzję. O tych pierwszych filmach już czytałam i jak tylko u nas będą mam zamiar pójść. A horrorów nie bardzo lubię, więc….. no wiesz! :-))))
    Macham serdecznie!

  • Skomentuj artykuł