Tak się składa, że w Guzikowej rodzinie (tej o większym zakresie czyli z wliczeniem kuzynek, kuzynów, cioć i wujków) sporo młody (+/- 30 lat) szuka pracy. Wiecie jak się dzisiaj pracy szuka? Oczywiście, przez Internet, dodatkowo rozsyłając wici wśród znajomych (najczęściej przez FB – czyli też Internet). A że rynek pracy taki, a nie inny, to…NÓŻ MI SIĘ W KIESZENIE OTWIERA, gdy słyszę od starszego pokolenia teksty pt:
– A…czyli teraz zamiast szukać pracy, to sobie postudiujesz?…(gdy dziecię stwierdziło, że może trzeba się przekwalifikować w ramach jakiejś podyplomówki, bo z mgr z plastyki wiele nie zdziała)
– Całe dnia przy komputerze spędza zamiast pracy szukać!!! (gdy dziecię zaczyna dzień od lektury strony “gazeta.praca”, a później przenosi się na “pracuj.pl”)
– Jak już nic nie robisz, to przynajmniej obiad ugotuj/posprzątaj/ wygrab liście w ogrodzie (nic nie robisz = nie chodzisz do pracy)
– A długo jeszcze zejdzie Ci z szukaniem tej pracy? (taki niby żart, który naprawdę wyprowadza z równowagi, gdy ktoś zna realia rynkowe)
– Trzeba brać, co jest, a nie wybrzydzać!! (a jeśli nic nie ma?…)
Brak komentarzy