Scenka rodzajowa w wykonaniu dwóch “zagranicznych” zakonnic miała miejsce dzisiaj, w godzinach wieczornaych, na przejściu dla pieszych, gdy wracałam z angielskiego. Zakonnice były zagraniczne – jedna śnaida, z wielkimi rązaowymi oczami; druga z rysami zdecydowanie azjatyckimi. Komunikowały się w języku angielskim, który z pewnością nie był ojczystym dla żadnej z nich.
Sister I: Dziwny jest ten język polski, prawda?
Sister II: Tak. Niczego mi nie przypomina.
Sister I: Mi też ale brzmi ładnie.
Sister II: Tak, bardzo ładnie. I niektóre słowa już rozpoznaję.
Sister I: Tak?
Sister II: Tak, niektóre często ludzie powtarzają i już je moge poznać i wiem, co znaczą
Sister I: Naprawdę? Jakie?
Sister II: Ludzie często powtarzają “dziękuję” i “dzień dobry”
Sister I: Tak, słyszłam
Sister II: Ale nie wszystko, co powtarzają rozumiem. Często mówią tutaj “kurwa mać” i nie wiem, co to znaczy
Sister I: Ja też nie wiem ale możemy zapytać księdza Grzegorza – na pewno nam wytłumaczy
Brak komentarzy