Plan był taki, że w sobotę pobiegnę w pierwszym w moim CV biegu. Takim oficjanym organizowanym, publicznym i w dodatku na dystansie 10km. Aha – jeszcze miał być nocny. Zapisałam się 2 miesiące wczesniej, namówiłam koleżankę, zaczęłam przeżywać, nakręcać się i treanować. A na tydzien przed okazało się, że nie pobiegnę bo do pracy trzeba iść. Nie ma jednak tego złego, co by..:
– koleżanka przebiegła cały dystns i dostała medal (ważna uwaga: ma lat 50+, biega od pół roku, był to jej pierwszy bieg)
– odstąpiłam pakiet startowy osobie, która bieg wygrała
– już wzięłam wolne na kolejny bieg, który już w połowie sierpnia 🙂
4 komentarze
Podziwiam! Przy mojej astmie w życiu bym się nie zdecydowała na biegi!
@fusilla – przeczytaj koniecznie to http://www.kobietkibiegaja.pl/biegowe-inspiracje/artykul/ten-jeden-krok-ktory-odwazylam-sie-zrobic
Ależ w sam raz temat dla Bożeny 🙂 Właśnie zaczyna swoją przygodę biegową z planem dostosowanym do kompletnych sportowych głombów. Póki co, przeżyła pierwsze razy.
Tym bardziej podziwia wyczyny maratonowe! 🙂
Bożenie gratulujemy i życzymy wytrwałości!!!!