Wczoraj na “hajłeju” niedaleko bazy zdetonowano IED. Zginęło 5 polskich żołnierzy – 5 “moich” chłopaków, z “mojego” plutonu ochrony. Od października kiedy przylecieli do Ghazni codziennie jeździli z nami, specjalistami z PRT kontrlolować projekty pomocowe dla Afgańczyków. Po każdym takim patrolu padało pytanie dowódcy czy są jakieś uwagi, zastrzeżenia. Zazwyczaj nie było. Bo chłopcy byli niezawodni i bez zarzutu. Za każdym razem, gdy wróciłam z nimi z wyjazdu dziękowałam za bezpieczeństwo jakie mi zapewnili i ochronę. Teraz też dziękuję.
2 komentarze
(*)(*)(*)(*)(*)
:(:(:(