Ale zagotowałam!!! Po lekturze tego. Streszczę dla leniwych ale mimo wszystko polecam zagłębić się w tekst. Streszczenie/motto: “Ludzie, którzy czytają na widoku publicznym to tępe snoby; bo czytanie to czynność fizjologiczna”. No fotelik się pode mną ugiął, gdy to przeczytałam. Kiedyś był bum, że ludzie nie czytali, że odchodzimy do słowa drukowanego, że społeczeństwo nie czytate. Później przyszedł czas na kampanie pt. “Poczytaj mi mamo”, które miały szerzyć ideę czytelnictwa. Nie wiem, na ile skuteczne. Moim skromnym zdaniem: Polak czyta. Polak czyta “tak jak umie” czyli to co lubi, a przede wszystkim wtedy i tam, gdzie ma czas. W tramwaju, w pociągu, w kawiarni, w fast-food’zie i na przystanku. Jeśli jest szczęśliwcem i dysponuje czasem, czyta w domowym zaciszu. Słowem – robi to co lubi. I to jest snobizm?… No to jestem snobem! Od dwudziestu paru lat. Mało tego, snobem była moja babcia, zawodowa księgowa, matka ósemki dzieci, żona właściciela sporego gospodarstwa, które czytała, gdy w niedzielne popołudnie doglądała krów na pastwisku – to jest dopiero snobizm, co? Ja z moim tomem baśni Braci Grimm, którego dumną posiadaczka stałam się w wieku lat 5 snobem jestem do dzisiaj. Wydaje mi się, że osiągnęłam pewien szczyt snobizmu, gdyż w podróż na trasie WRC-KRK wolę wybrać się komunikacją zorganizowaną niż własnym samochodem, żeby sobie poczytać! Przepraszam – snobizm pouprawiać!
A jak z Waszym snobizmem?
5 komentarzy
ja jestem snobką do potęgi. już tłumaczę. czytam! czytam sporo! nie czytam byle czego. i do szewskiej pasji doprowadzają mnie osoby, które – zaczytując się w paulo coelho, danielle steel, monice szwai itp. – uważają się za miłośników i znawców literatury. oczywiście nie mam nic przeciwko czytaniu tego – jak chcą, niech czytają, ale niech nie uważają, że oto mają w rękach najlepsze, co zostało napisane i wydane. dalej! uważam się za mądrzejszą i wrażliwszą niż nie-czytacze, a to dlatego, że dzięki książkom i gazetom poznaję nowe słowa, poznaję historię, kulturę, wyrabiam sobie zdanie na różne tematy i nie muszę go kopiować od znajomych, którzy mogliby mi doradzić, co o danej sprawie myśleć.
Mi się niedawno przestawiło, że czytam głównie w środkach transportu, głównie w pociągach, bo nimi się najczęściej przemieszczam. Zazwyczaj z przesiadkami, na które czasem trzeba czekać i godzinę. Dla mnie to najlepszy czas na lekturę. W domu jakoś nie mogę się skupić. Zbyt dużo rzeczy mnie rozprasza.
I czasem mam takie uczucie, że się boję wyciągnąć w pociągu książkę! Zwłaszcza w takim, gdzie raczej się nie widuje osób z książkami. Bo sobie myślę, że inni podróżnicy potraktują mnie właśnie tak, jak owa autorka artykułu, który przywołujesz. Myślę, że są takie osoby, które chcą na pokaz czytać, jacy to oni nie są. Ale tych jest według mnie o wiele mniej, od tych, którzy czytając przegapiają swój przystanek. Tak jak ja bym mało co nie zrobiła ostatnio.
Na szczęście postanowiłam wyznawać zasadę, że nie interesuje mnie, co inni o mnie pomyślą i czytam w pociągach czy innych środkach transportu tak, jak mi się podoba.
A autorka tamtego artykułu może z premedytacją zrobiła taki wpis, co by sobie czytelników swojego bloga zdobyć wszelkimi możliwymi sposobami?
@jol-ene; koczowniczk.a – oby jak najwięcej takich snobów jak Wy/my 🙂
Mój ma się coraz lepiej! :-)))))
@fusilla…kolejny snob 😛