Nie wiem, który to już raz kajam się wracając po dłuższej nieobecności; nie będę się powtarzać. Przejdźmy do rzeczy – wróciłam. Mam nadzieję, że tym razem na dłużej (nie będę pisać, że na zawsze – to tak przytłaczająco brzmi). Niemniej jednak – jestem. Mój powrót ma związek z przewrotem jakiego dokonałam w sferze prywatnej. Otóż – po raz pierwszy w moim życiu zrezygnowałam z jednej pracy, nie mając w perspektywie żadnej innej. Po raz pierwszy też postanowiłam pożegnać się z komfortem pracy na etacie, na rzecz własnej działalności. I tutaj od razu nasuwa mi się myśl – czy moje ostatnie miejsce pracy to aby na pewno był “komfort”…hahaha (o moim ostatnim miejscu pracy, gdzie spędziłam ponad 2 lata na pewno napiszę książkę – będzie to gorzka satyra na hotelarstwo i fenomen firmy rodzinnej w PL).
Wracając do myśli przewodniej – dojrzałam do być szefem, swoim własnym. Do pracy na własny rachunek, a tym samym do realizacji własnych marzeń. Dam radę, prawda?
A na koniec, w ramach podsumowania rysunek, którego autorka jest dla mnie wielka inspiracją:
Brak komentarzy