Jest już blog o czytaniu, jest o zwykłym życiu, jest fotograficzny. Teoretycznie powinno wystarczyć. Ale jest też jakiś niedosyt. Brak miejsca na pisanie o życiu bezpośrednim, a kontkretnie o trybie życia, który rzecz jasna postanowiłam zmienić. Koncepcja zmiany tworzyła się powoli. Zaczęło się – jak u każdej kobiety – od stweirdzenia faktu: “Jestem za gruba”. No może niedokładnie tak było ale:
– zauważyłam, że nie mieszczę się w ulubionych dżinsach
– że mierzenie kolejnej pary butów w sklepie kończy się rumieńcem koloru buraka
– że kolejne pokonaie schodów w pracy to już mega wysiłek
– że koleżanka (20 lat starsza) spokojnie pokonuje biegiem 5 km
Przy głębszej analizie doszły by do tego jeszcze słabe wyniki badań, szara cera itp.
Reasumując – trzeba się było za siebie zabrać. No to zabrałam 🙂
Brak komentarzy