widok z okna hotelowego. I hotel, i widok tymczasowy – już w czwartek jadę dalej, na wieś – czyli do miejsca docelowego. Nazywa się Bishangari ale nawet na mapach tego nie ma, więc nie szukajcie. Z resztą – wielkość nie ważna, ważne żeby net był, co bym mogła na bieżąco relacjonować.
1 Komentarz
Trudno sie doszukać Afryki!