Scena I
Godzina 6 rano. Chomikarnia (część siłowni, gdzie stoją bieżnie, rowerki, orbitreki). Wszystkie sprzęty zajęte. Panowie i jedna pani (Guzikowianka) wyciskają z siebie siódme poty. Przy wejściu waga, na której wszyscy się ważą. Zaobserwowałam, że niektórzy robią to codzinnie. I dialog przy wadze:
Pan Wchodzący na Wagę: – Chyba dobrze wyzerowałem? Żeby mi nic nie dodała!
Kolega Czekający na Ważenie: – Dobrze…ale może zdejmij buty – będzie mniej…
Pan Wchodzący na Wagę (zdejmuje buty): – Masz rację…niby lekkie ale zawsze to parę garam więcej
Kolega Czekajacy na Ważenie: – Ja zawsze się bez butów ważę…
Pan Wchodzący na Wagę (intensywnie myśli): – Ty, to ja jeszcze koszulke zdejmę – cała jest mokra od potu, pewnie też trochę dodaje….(zdjemuje koszulkę)
Kolega Czekający na Ważenie: – A na to nie wpadłem…a przecież ubranie też trochę waży….
Już chciałam podpowiedzieć, że może by tak jeszcze siku zrobić przed tym ważeniem?…
Scena II
Godzina 12, przerwa obiadowa. Stołówka z całym swoim dobordziejstwem. A na ladach – pizza, frytki, pieczona ryba, skrzydełka z kurczaka opiekane, tosty, lody…. Wszyscy stoją karnie w kolejce. I zasłyszane wypowiedzi:
Pan I: – Jest coś?
Pan II: – No marnie….Kurczak jakiś….opiekany…
Pan I: – Ehh….znów trzeba bedzie z panierki obierać i tłuszcz wycinać….Nic innego nie ma?
Pan II: – No ryba jeszcze jest…ale też opiekana…
Pan I: – To już lepszy też kurczak….na masę pójdzie…ale tyle obierania….
Po czym obaj panowie odmaszerowali do baru sałatkowego i zapychali się sałatą, pomidorami i inną zielenią. Bez sosu oczywiście…bo sos to tłuszcz!!!
Scena III
Godzina 17. Pora podwieczorkowa ale jeszcze głodu nie ma. Leniwe posiedzenie na patio przed biurem.
Guzikowiaka: – Chłopaki, ktoś chce? Mam czekoladowe batony z Polski (tutaj rarytas wart każdej ceny). Kto ma ochotę?
Chłopak I: – Dzięki ale to sam cukier…
Chłopak II: – A ile to ma kalorii?
Chłopak III: – Nie jadam słodyczy….
Scena IV (nieocenzurowana)
Godziny nocne, impreza nie całkiem absytnencka (wbrew zasadom i regulaminowi)
Pan I: – Stary, chcesz drina?
Stary: – Jasne, ale zrób z PEPSI Light – ma mniej kalorii.
So….w trudnych, wojennych warunkach pierwszy raz zetknęłam się z totalnym zachwianiem praw przyrody. Panowie liczą kalorie, a panie….jedzą batoniki 🙂 z Polski
4 komentarze
oświeć panów, że do sałatki (warzyw) troche tłuszczu być musi bo witaminy się w nim rozpuszczają i w tej postaci są przyswajane przez organizm 🙂
ale pomidorów nie powinno się łączyć z ogórkiem gdyż ten zabija witaminę C
pomidor z twarożkiem też nie za bardzo bo coś (nie wiem dokładnie co) w pomidorze, tworzy z czymś w twarożku nierozpuszczalne kryształki odkładające się w stawach – a potem z tego tylko chore stawy… i o rowerkach będą mogli zapomnieć… 😉
No cóż… więcej batoników dla Ciebie będzie 😉
ciekawy blog oby tak dalej 🙂
Fajny blog. Pisz częściej!