Życiowo

Misyjne chorowanie

13 marca 2012

Do Ghazni zawitałą zima. Tak, zima. A wraz z nią wszelkiego rodzaju bakterie i zarazki czyli krótko mówiąc przeziębienie i grypa. Dopadły i Guzikowiankę. Zmarnowana i wymięta udała się do lekarza. Dla niezorientowanych – w misyjnych bazach wojskowych działa instytucja o nazwie GZM – Grupa Zabezpieczenia Medycznego, która stacjonuje w szpitalu polowym. W naszym GZMie w Ghazni lekarzami są Polacy i Ukraińcy. Przedstwiciele obu nacji byli obecni przy wizycie Guzikowianki. Scenki rodzajowe z tejże wizyty:

 

Lekarz polski: Nie podobają mi się Pani nerki

Guzikowianka: A co z nimi nie tak?

Lekarz polski: Jakieś złogi w nich widzę

Guzikowianka: I co będzie?

Lekarz polski: Jeszcze nie wiem, potrzbuję dokładniejszych badań. Ale proszę się nie martwić – człowiek może żyć z ¼ nerki

Lekarz ukraiński: A u nas na Ukrainie to nawet z 1/8. Poważnie

 

Minęła godzina, lekarza dostał wyniki, jest zadowolony, Guzikowinka jeszcze bardziej zmarnowana i wymięta – przeziębienie się nasila.

 

Lekarz polski: A jak się pani czuje?

Guzikowianka: Jak naleśnik….

Lekarz ukraiński: To dobrze czy źle?….

 

Sama już nie wiem :/



Podobne wpisy

Brak komentarzy

Skomentuj artykuł


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.