Nie wiem, co mnie podkusiło żeby sięgnąć po tę pozycję. Może zwykła, babska ciekawość? Albo chęć powrotu do “lat nastoleniej młodości”, kiedy zaczytywałam sie tego typu literaturz. Intencje nie ważne, ważne że przeczytałam, a raczej przetrwałam do końca. O czym to? O rodzinie – normalnej, warszawskiej, jakby – trzy pokoleniowej. Jest przyczywana ciotka/babcia, są rodzice w wieku 50 około, jest córa w wieku 30 około. I sobie żyją. Koniec książki. Ja chyba za bardzo się przyzwyczaiłam do akcji rodem ze skandynawskiego kryminału i jakichś fajerwerków się spodziewałam. A tu nic. Życie. No, jeden cytat przyadł mi jakoś w pamięć:
“Zasuwasz ku chwale PKB po dwanaście godzin na dobę, wykorzystujesz seksualnie pokornego jak cielę Radka, i to bez zbytnich skrupułów, zakochujesz się nieszczęśliwie w jakimś żonatym snobie, który od pierwszej sekundy wdeptuje twoją pewność siebie w błoto (….) Do tego skrzętnie ukrywasz wszelkie objawy życia wewnętrznego, wypłakując się wirtualnym ziomalom z awatarami zamiast twarzy”
To chyba o mnie/o nas drogie trzydziestki 🙂
Moja ocena: 3/10
Brak komentarzy