Według oficjalnych danych, w Afganistanie zginęło 44 polskich żołnierzy. Zginęło czyli zmarło/zostało zabitych. 44 to liczba trupów. Gdyby się dobrze zastanowić to chyba nawet o tym wiemy, pamiętamy te sytuacje. “Z okazji” każdej takiej śmierci w mediach huczało o bohaterstwie albo dla odminay o najemnikach za grubą kasę. Wszczynano dyskusje o sensowności anszej obecności w tym konfelikcie. Po kilku dniach zapadała cisza. Nikt nie pamietał, nie mówił. Prawie nikt. Zostawali przecież krewni – rodzice, dzieci, żony. Z jednorazowym odszkodowaniem “za skórkę” i niekończącą się traumą. Zostawali też, ci którzy zginęli częściowo. Wrócili do kraju bez ręki, nogi, niedosłyszący, z PTSD. O nich nikt nie mówił. Nie mieli nawet tego jednego dnia medialnego szumu, który przyapdł im zmarłym kolegom. Zostali sami. Nieliczni otrzymali wsparci od swojej “firmy” i nadal pracują w wojsku. Część z nich trafiła “na Szaserów”. Jeszcze inni nie wytrzymali psychicznie.
O nich właśnie – częściowo zabitych bohaterach wojny w Afganistanie – pisze Magda i Maks. Piszą bez zadęcia, z uczuciem i zainteresowaniem. A przede wszystkim z wiedzą i świadomością.
Moja ocena: 9/10
Brak komentarzy