Jak zwykle, zaczęłam nie od początku czyli do trzeciej części przygód komisarza Van Veeterena. Na szczęście, fabuła nie odnosiła się do przeszłości i bez trudu mogłam rozszyfrowywać, kim jest trup bez głowy, dłoni i stóp. Z resztą to akurat nie było trudne, już początek wskazywał, kto jest ofiarą. Dużo trudniej było z mordercą i jego “motywacją” czyli jak mawiają w policyjnym świecie “motywami zbrodni”. Co poza tradycyjnymi elementami? Szwedzka prowincja, zbrodnia/zbrodnie sprzed lat zamiecione pod dywan i sprawiedliwość, której nie zawsze staje się zadość, tak do końca. Polecam i zabieram się za kolejną część. Tym razem postaram się zachować chronologię.
Moja ocena: 8/10
Brak komentarzy