Wierni czytelnicy bloga wiedzą, jaki jest mój stosunek do instytucji kościoła. Dla nie-wiernych oświadczam: “Jestem na nie”. Szczególnie, gdy z ambony słychać komentarze polityczne, a kolejne nieruchomości w Królewskim Mieście przechodzą na własność kleru za bezcen. Ale nie o polskim kościele dzisiaj. Dzisiaj o kościele i hierarchii w większej skali czyli o obecnym papieżu. Muszę przyznać, że moje zainteresowanie hierarchią kościelną zakończyło się 2 kwietnia 2005 roku. Pontyfikat następcy Wojtyły pozostał dla mnie niezauważony i tego samego spodziewałam się po kolejnym konklawe – papieża instytucjonalnego. I chyba jak wszyscy jestem zaskoczona. Pozytywnie. Nawet jeśli nie interesuje się i nie szukam wiadomości w tym temacie, one same do mnie “przychodzą”. Chociażby ostatnio, na jednym z głównych portali informacyjnych notka, o chrzcie dzieci z związków niesakramentalnych i samotnych matek. Dla Instytucji Kościoła – margines i patologia. Nie wiem w sumie dlaczego i dociekać nie będę. Mimo wszystko – jestem bardzo na tak. I czekam na kolejne “ludzkie” ruchy w wykonaniu Bergoglio. Bo na polski Kościół raczej pod tym względem nie liczę…
3 komentarze
Czekaj, czekaj….. tatka latka.
Nie spodziewam sie żadnej rewolucji, niestety! Dla mnie to tylko gesty!
@fusila – jeśli chodzi o rodzine strony jak najbardziej; natomiast w wymiarze “papieskim”…zastanawiam się, kiedy ZAKOŃCZĄ ten niewygodny pontyfikat
🙂 ja zawsze będę miała nadzieję, że w polsce pewnego dnia powstanie Polityka Społeczna, która będzie rzetelną odpowiedzią na zapotrzebowanie. Jednych cieszy postępowy papież, innych działalność organizacji pozarządowych.