O modzie było już trochę w poprzednim wpisie, w kontekście kobiet. Ale ubrania tutaj noszą też oczywiście mężczyźni. I tutaj też panuje pełna etiopska dowolność. Oczywiście dżinsowe spodnie, wszelkiej maści Adidasy, Nike i Pumy z bazarowej dżungli, koszule, garnitury, bluzy. Zdecydowana większość jest “logowana” czyli z napisem lub emblematem jakiejś firmy, organizacji czy instytucji. Prym wiodą koszulki z nazwami międzynarodowych organizacji pomocowych czyli USAID, Czerwony Krzyż czy agendy ONZ i temu podobne. Spacerując po ulicy łatwo się zorientować, kto tutaj działa i jakie projekty robi. Etiopska ulica nie jest też w tyle jeśli chodzi o wizualizacje celebrytów, szczególnie piłkarzy. Koszulki i plecaki z ich podobiznami są wszędzie.
Bardzo europejskie są też suknie ślubne. Na własne oczy widziałam witryny kilku sklepów prezentujące tradycyjne “bezy” z białego tiulu w stylu jak najbardziej staro kontynentalny.
W odróżnieniu od Afganistanu, bardzo ciężko spotkać tutaj kogoś w stroju tradycyjnym. Zaczęłam się już zastanawiać, czy coś takiego w ogóle istnieje.
1 Komentarz
Nadrobiłam zaległości i jestem Ci niezmiernie wdzięczna za te wpisy! W życiu nie poznałabym pewnie Etiopii! A tu mam podgląd jakby z prawej ręki! Pisz, fotografuj! Do imentu!
Pozdrawiam serdecznie!