Jestem konsekwentna, przeczytałam pierwszą część, przeczytałam też drugą. Czym się różnią? Praktycznie niczym. Jeśli nie liczyć zatyczki analnej, której nie było w części pierwszej – wszystko po staremu. Ona kocha i cierpi, on kocha i cierpi jeszcze bardziej. Zakończenie słodkie i tkliwe. Jak na tradycyjną baśń przystało. Wieje nudą aż miło. Strach pomyśleć, co będzie w ostatniej, trzeciej książce, za którą właśnie się zabieram.
Moja ocena: 3/10
Brak komentarzy