Uuuu…. ale się uśmiałam po tym. Taka sytuacja…Dziewczynka jest z facetem od półtorej roku, w związku na odległość. Spotykają się w weekndy, czasem ona przyjeżdża do niego na dłużej do “tej obskurnej kawalerki z gołą żarówką”. Kocha go chyba nad życie i planuje z nim przyszłość, skoro myśli o zaręczynach, wyobraża sobie jak mogłyby wyglądać i nie może się ich doczekać. Aż pewnego wieczoru…BACH!! Facet pyta czy ona za niego wyjdzie. I co ona na to? Żali się, na forum internetowym, że nie było romantycznie, że bez ładnego pierścionka, że niebo się nie otwarło i nie sypnęło płatkami róż. Na koniec dochodzi do wniosku, że chyba jednak go nie kocha, no bo….TAKIE OŚWIADCZYNY?!!!? Czasem wstyd mi za mój własny rodzaj żeński. Nie ze względu na zachowania czy oczekiwania ale z powodu wrodzonego zaniku mózgu.
3 komentarze
nie jesteś zbyt surowa? czyż dziewczynki nie są wychowywane na bajkach o księżniczkach w pięknych sukienkach, nie wmawia im się, że są słabe, ale wyjątkowe, czy nie karmi się mityczną białą suknią i ryżem we włosach? a gender nie dochodzi wszędzie, co więcej się go kijem przegania. więc rzesze dziewczyn imaginuje sobie nie wiadomo jakie zaręczyny, i że je faceci będą na rękach nosić, co jest przecież literacką fikcją. i zresztą dlaczego mieliby to robić?
@jol-ene – nie jestem przeciwniczką dziecięcych marzeń ale może lepiej skonfrontować je z rzeczywistością już na początku związku?… 🙂
ale tu nie chodzi o dziecięce marzenia, ale indoktrynację. jeśli małej dziewczynce czyta się o księżniczkach i przekonuje się ją potem, że ona też jest księżniczką, i że biała sukienka i noszenie na rękach, to ja się naprawdę nie dziwię, że dziewczyny tego oczekują, a jeśli nie dostają to wmawiają sobie, że “przy mnie on się zmieni”. uważam to za okropne, pewnie, że trzeba się tego wyzbywać i weryfikować, jednak mam też zrozumienie dla tej “głupoty”