Życiowo

Dogodzić babie

17 marca 2014

Obserwowałam (okiem obiektywu) sobie ostatnio firmowy Dzień Kobiet. Fantastyczne doświadczenie. Z socjologicznego punktu widzenia oczywiście. Był oczywiście plan działania, atrakcje różnorakie, coś dla ciała i cos dla duszy (szeroko pojętej). Wszystko dobierane z uwzględnieniem wieku (od 20+ do 50+) i pozycji (pod Pań Sprzątających przez Księgowe po Zarząd). A jak to przebiegło? Ano tak (pozwolę sobie na małe komentarze, moje bądź w tłumie zasłyszane):

 – zanim jeszcze powitanie, to już w ruch poszły filiżanki, babeczki owocowe, soki

 – powitanie – w ciszy i bez zbędnego szumu

 – pokaz kulinarny kuchni meksykańskiej ( i tu się zaczęło: “Tortillę to ja tez potrafię zwinąć”, “Eh…to nie dla mnie takie jedzenie”, “Pojeść to ja sobie nie pojadałam”)

 – pokaz i degustacja wina (“Jakie cierpkie”, “Czerwonego to ja nie lubię”, “Za winem to nie przepadam”

 – prezentacja kosmetyków Avon (o, tu szerokie aplauz)

Kolejne punkty to warsztaty tańca niby-latino i pokaz samoobrony w wykonaniu czterech młodych, zgrabnych panów.

Ostatnich punktów nie komentuję ale pokuszę się o refleksję pt. “Czego potrzeba babie do świętowania Dnia Kobiet?”:

 – jedzenia

 – przestrzeni do gadania

 – czegoś do zawieszenia oka

 – żeby nikt nie gadał (nie daj Boże o winie)

i trochę mazideł do rąk, tudzież twarzy 🙂

Podobne wpisy

3 komentarze

  • Reply jol-ene 17 marca 2014 at 17:45

    eee tam. zależy na jakie kobiety trafisz 😉

  • Reply ewawkaloszach 17 marca 2014 at 21:55

    Wystarczy przeczytać ten wpis i każdy mężczyzna znalazłby odpowiedź na magiczne pytanie “czego ty właściwie chcesz?” 🙂

  • Reply guzikowianka 18 marca 2014 at 08:26

    @jol-ene – hmm…myślisz, że w grupie około 80 pań, nie wszystkie typy zostały reprezentowane? 🙂

  • Skomentuj artykuł