Życiowo

…deszczyk ten majowy kapu, kapu, kap na głowy

12 maja 2011

Mi też nakapał. Wszędzie – nie tylko na głowę. I nie nakapał ale totalnie zmoczył. Ulewa złapała mnie, gdy wracałam z zakupów. Myślałam, że to takie delikatne i zaraz przejdzie, a tu nic. Do domu dotrałam zupełnie przemoczona. Moje zakupy też. A z tych ostatnich jestem szalenie dumna. Nabytki w postaci białych, lnianych alladynek i białego topu suszą się teraz na suszarce i czekają, aż je jutro założę do pracy. Mam nadzieję, że pogoda będzie adekwatna.

Wywołałam wczoraj trochę zdjęć, które przesłał mi Połówek i porozwieszałam sobie w pokoju. Teraz siedzę, patrzę na nie i zaczyna patologicznie zazdrościć Połówkowi tego wyjazdu. Ja też tak chcę. Bardzo chcę. A tu szara rzeczywistość i półroczna inwentaryzacja jutro 🙁

 

Podobne wpisy

Brak komentarzy

Skomentuj artykuł