W piątek, trzynastego minie miesiąc od wyjazdu Połówka. Nawet nie zauważyłam, kiedy ten cztery tygodnie uciekły. Oby tak dalej. Chociaż..może zauważyłam…Dopiero była niedizela i robiłąm “rozkład jazdy” na cały tydzień, a jutro już czwartek. Masakra. Sczególnie popołudnia mi szybko “uciekają”. Dzisiaj w ekspresowym tempie była siłownia, później szybki obiad w mieszkaniu, angielski i w sumie niedawno wróciłam do domu. Jutro podobnie tylko w odwrotnej kolejności – najpierw hebrajski, później fitness i koniec dnia. Nie wspomnę już że to tempo zaczynam odczuwać. Wieczorem na widok łóżka oczy same się zamykają. A rano nie chcą się otworzyć!!!
Brak komentarzy