Takie pytania zadała ostatnio autorka jednego z czytanych przeze mnie blogów.
Zadaje pytanie i szybko znajduje na nie odpowiedź – Ania Shirley zmienia się w Panią Gilbertową Blythe.
Ktoś mógłby protestować i stwierdzić, że przecież zmiana nazwiska czy stanu cywilnego nie wpływają na człowieka. Zgadza się – czasem nie trzeba wychodzić za mąż/żenić się. Wystarczy zakochać się po uszy.
Właśnie obserwuję to stadium zaniku osobowości u pewnej osoby. Poznałam ją kilka lata temu i prawie pozazdrościłam: własny biznes, nienormowany czas pracy, pasje (motocykle, fotografia, joga), szalone pomysły (wypad na piknik lotniczy w Czechach, żeby z pola buraków fotografować samoloty) itd…itp.. I nagle – trach – poznała kogoś. Fall in love na całej linii. Sama się cieszyłam, że kogoś poznał, jest szczęśliwa. Minęło kilka miesięcy i ona to już nie ona. Motocykl stoi w garażu, na jogę nie ma czasu (jeśli już, to z Nim), aparat też jakiś mało używany – jeśli już to do uwieczniania rodzinnych spotkań. Szalone pomysły i spontaniczne wypady? Też nie bardzo – gdy ostatnio zapytałam, czy możemy wpaść, oburzona odpowiedziała, że ma nieposprzątane…..
Co się stało z Anią Shirley?….Wyszła za mąż i już nie wróci!
3 komentarze
Cos w tym jest bo szczerze oprocz siebie samej, ktorej ani 2 malzenstwa ani zwiazek w ktorym jestem teraz nie zmienily ani mojego trybu zycia ani przyzwyczajen (moze z takim wyjatkiem ze zamiast sama mieszkam z facetem) to nie znam osoby ktora w mniejszym czy wiekszym stopniu nie przeistoczyla sie z JA w MY. Mam taka teorie apropos Twojej znajomej – widocznie tak naprawde wcale nie byla taka rozrywkowa i awanturnicza ale udawala przed tymi w zwiazkach ze jak to fajnie byc singielka, jade tu,jade tam, skakam ze spadochochronem itp…a jak juz osiagnela podswiadomy cel czyli kandydata do wicia gniazda to sie priorytety zmienily.
@ewazublina – coś na pewno w tym jest! Osobiście znam kilka (do policzenia na palcach jednej ręki) osób, których wejście w związek nie zmieniło. Jaki w takim razie wniosek – związki zmieniąale jak? To co dla mnie jest negatywne, dla niej (mojej znajomej) jest pełnią szczęścia…
Nie wiem co mam madrego napisac 😉 Jesli kobieta w takim zwiazku gdzie sie oplata wokol faceta jest szczesliwa, to ja trzeba zostawic w spokoju. W koncu kazdy sobie rzepke skrobie.