Wytrwałym czytelnikom Cytryna znana jest z wcześniejszych wpisów. Ostatnio trochę o niej “zapomniałam” w blogowaniu. Czas na up-date. Cytryna ostatnio często wchodzi w relacje z bankiem – raz z jednym, innym razem z drugim…
Przypadek I. Bank X do Cytryny telefonicznie.
Bank: Dzień dobry. Nazywam się X. Jest Pani klientem naszego banku. Dzwonię w celu rozwiązania pewnej kwestii. W tym celu proszę o podanie numeru PESEL.
Cytryna: Niczego nie będę podawać! Najpierw powinien pan zapytać czy mam czas. Żadnych danych nie udostępnię!
Bank: Ale ja dzwonię w Pani sprawie!
Cytryna: Gdyby to byla moja sprawa, to sama bym do was zadzwoniła..pii.pii.piii
Przypadek II. Cytryna do Banku Y. Przypomniała sobie, że zalega im z ratami mikro-kredytu.
Cytryna: Dzień dobry, z tej strony Cytryna. Dzwonię, ponieważ mam u was zaległą należność – dwie raty mikro-kredytu. Chciałabym to uregulować…
Bank: Dzień dobry. Zaraz to sprawdzimy
(….trwa sprawdzanie…)
Bank: Pani Cytryno… (pełen przejęcia ton)….pani zalega z uregulowaniem należności….dlaczego?…Przestała pani płacić…Dlaczego?…(ton coraz bardziej dramatyczny)
Cytryna: Wiem, że zalegam. Przestałam płacić, bo straciłam pracę!
Bank: (ton księdza z wielkopostnego kazania)…Pani Cytryno…Straciała pani pracę…Poręczeniem dla tego kredytu była renta rodzicielska….Co się stało?…Pani przestała płacić…Pani straciła pracę…
Cytryna: Renta mi się już nie należy! Chciałabym uregulować należność!!!
Bank: Pani Cytryno…tak nie wolno robić….
Cytrynowy telefon: …pii…piii
Jakiś czas później..
Guzikowianka: Cytryna, czego ty się rozłączyłaś rozmawiając z bankiem od kredytu?
Cytryna: A, co? Miałam czekać, aż pan łamiącym się głosem powiem: “Pani Cytryno…trzeba szukać pracy…roznosić CV”?!?!?!?
Brak komentarzy