Życiowo

Baba na wojnie

13 kwietnia 2012

Kobiet w bazie mało, więc każdy rodzaj żeński wzbudza pewne zainteresowanie. Do rozwijania takowych idealnie nadaje się stołówka. Jakoś nigdy nie zwracałam na to uwagi z prostej przyczyny – zawsze chodziłam tam z Konradem. Siłą rzeczy panowie nie zagadywali, nie dosiadali się. Zwyczajnie – posucha. Aż do dzisiaj.

Poszłam na śniadanie zaoptrzona w książkę, ze słuchawkami w uszach. Usiadałm sama przy stoliku i w odtwarzaczu padła bateria. Siedze więc zaczytana, zajęta jedzeniem, ze słuchawkami w uszach, bez muzyki. Za moimi plecami, przy nieco oddalonym stoliku rozgrywa się dialog

Żołnierz nr 1: Ej, patrz…przed nami siedzi ta dupa z PRT.

Żołnirze nr 2: No widzę…

Żołnirze nr 1: Chodź, siądziemy z nią. Sama jest

Żołnirze nr 2: E, co ty…zaraz pewnie przyjdzie ten jej fagas…

 

Po piętnastu minutach, gdy już zbierałm się do wyjscia….

 

Żołnirze nr 1: Te…nie przyszedł…

Żołnirze nr 2: No..może mu w końcu kopa dała…jest szansa…

 

Konkluzje:

       byłam obserwowana

       jestem nadal obserwowana

       czekam na rozwój wypadków :)

       nie wiem czy iść na obiad….

Podobne wpisy

2 komentarze

  • Reply fusilla 13 kwietnia 2012 at 12:13

    Jak najbardziej iść!
    A niewybrednym podrywom dać odpór w stylu: co ty facet! Nie nauczyła Cię Mamusia dobrych manier? Czas iść na nauki do Babci!
    Ja pamiętam, że to zawsze działało!
    Tylko jeden szkopuł jest!
    Jam cywil!

  • Reply guzikowianka 13 kwietnia 2012 at 17:18

    no właśnie…a to trepy były 🙂 a obiad i kolację wzięłam na wynos !

  • Skomentuj artykuł