Nie wiem jak dla Was ale dla mnie, listopad to miesiąc bardzo trudny do przejścia. Oczywiście ze względu na pogodę. Nawet tegoroczny, bardzo łaskawy i obfity w piękne dni…pozostaje listopadem. Trzeba się jakoś wspomagać, żeby go przeżyć. Na wakacje w Maroko czy innych ciepłych Seszelach nie mogę sobie teraz pozwolić. Dlatego ratuję się „lokalnie” i namiętnie odwiedzam Ogród Botaniczny w Berlinie, do którego Was dzisiaj zapraszam.

Botanischer Garten Berlin znajdujący się w dzielnicy Lichterfelde to część berlińskiego uniwersytetu i trzecia co do wielkości tego typu placówka na świecie. Jego początki sięgają końca XVI wieku, kiedy to w zupełnie innej lokalizacji (obecnie to Lustgarten na Wyspie Muzeów) cesarski ogrodnik hodował rośliny w wiadomym celu. Z czasem hodowla rozrosła się i zmieniła lokalizację. Do Ogrodu, który możemy odwiedzać w obecnej formie, pierwsi goście weszli w kwietniu 1903 roku.
Ogród ma powierzchnię 43 hektarów z czego ponad połowę zajmują park geograficzny oraz arboretum. Sporo miejsca poświęcono również na dwa stawy, gdzie prezentowana jest roślinność przybrzeżna. Pięknie prezentują się o każdej porze roku (nawet w listopadzie). Jednak na szczególną uwagę zasługuje „Ogród zapachu i dotyku” – dostosowany do potrzeb osób niewidomych i serce ogrodu czyli szklarnie 🙂

4 komentarze
Zainteresowałaś mnie. Ogród z historią to co lubię. I dzięki temu że swoje lata już ma zyskuje bardzo w moich oczach i wyobraźni 🙂
Polecam – jest naprawdę piękny. Przebija chyba wszystkie, które dotychczas widziałam, a trochę ich było 🙂
No i Masz Babo placek, to ja dopiero teraz odkryłam Twojego bloga, jak podrzuciłaś link do instagrama w komentarzu o Berlinie! Juz nadrabiam z radością braki w postach!
Cieszę się, że udało się Tobie trafić na Namysłowską. Miłej lektury 🙂